Póki jechali przez kraj zielony i uprawny, przewodnik-Beduin prowadził karawanę krokiem umiarkowanym, z chwilą jednak gdy pod nogami wielbłądów zaskrzypiał twardy piasek, zmieniło się wszystko od razu. — Yalla! yalla! — zawyły nagle dzikie głosy. A jednocześnie dał się słyszeć…