Rotmistrz Ostrowski ostatkiem sił podniósł się z kolan i pałającymi od wysokiej gorączki oczyma spojrzał na swojego oprawcę. Podarte i przegniłe już prawie łachmany, w jakich chodził od kilku lat, praktycznie opadły mu na podłogę. Wywołało to salwę śmiechu u zebranych, a…