Pamiętasz swój pierwszy dzień w pracy,? Te nerwowe spojrzenia, zapomniane hasła i poczucie, że wszyscy znają tajne hasło oprócz ciebie? (Jak w “Matrixie”, gdy Neo nie wie, jak skoczyć z budynku) Teraz możesz spytać chatbot… ale czy on zauważy, że drżą ci ręce od piątej kawy? HR zmienia się szybciej niż sezonowe promocje w Reserved, a SI wkrada się tam, gdzie kiedyś były tylko uściski dłoni. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na ludzkie “jak tam weekend”?
👁️🗨️ Personalizacja czy podsłuch? Oto jest pytanie
Szkolenia szyte na miarę brzmią jak marzenie, dopóki system nie zasugeruje ci terapii po analizie czasu spędzonego nad Excellem. Algorytmy czytają twoje CV jak wróżka z fusów – widzą nie tylko doświadczenie, ale też to, że zawsze odkładasz raporty na ostatnią chwilę. (Znam to, mój kalendarz wygląda jak rozkład jazdy PKP w święta) Co z tego wynika?
- Dostajesz ścieżkę rozwoju, która uwzględnia nawet twoje dziecięce marzenie o zostaniu piratem
- Twój mentor to właściwie cyfrowy klon ciebie sprzed awansu
- System wie, że potrzebujesz szkolenia z zarządzania stresem, zanim ty sam zorientujesz się, że zjadłeś trzeciego pączka
„Nasz bot onboardingowy ma teraz funkcję rozczarowania – mruga czerwono, gdy ktoś rezygnuje” – opowiada z mieszaniną dumy i przerażenia developerka z TechEmotions
🤖 Automatyzacja: kiedy maszyna robi za ciebie brudną robotę
Formularze wypełniają się same? Cudownie! Dopóki twój wirtualny asystent nie zacznie flirtować z botem rekrutacyjnym konkurencji. (To jak sceny z “Ex Machiny”, tylko z mniejszym dramatem) Postaw na takie rozwiązania:
- Skróć czas na klikanie w systemy – przeznacz go na opowiadanie nowym, gdzie ukryty jest najlepszy ekspres
- Wprowadź nowych tak, by czuli się jak na dobrej imprezie – wszyscy są mile widziani, ale nikt nie zmusza do śpiewania karaoke
Automatyzacja w HR to jak mieć robo-odkurzacz – sprząta podstawy, żebyś ty mógł skupić się na ustawieniu idealnych zdjęć na półce.
🔮 Data science w HR: wróżenie z fusów… które się sprawdzają
System przewiduje, że Marek odejdzie, zanim on sam pomyśli o aktualizacji LinkedIn. Śledzi wszystko – od liczby przerw na kawę po użycie emoji “facepalm” w wiadomościach. Działa jak twoja babcia, która “wie, że coś jest nie tak” po tonie głosu. (Mój system HR ostatnio zasugerował mi jogę… po analizie ilości przekleństw w mailach) Przykłady z życia:
- Gdy szkolenia są przerywane o 15:17, system zamawia brownie zamiast kolejnego nudnego modułu
- Jeśli ktoś przegląda politykę pracy zdalnej, może po prostu adoptował szczeniaka, a nie planuje ucieczkę na Bali
Końcowe przemyślenia: czy boty ukradną nam HR,?
Spokojnie – SI nie zastąpi tych momentów, gdy ktoś przynosi ciasto “bo tak”. Ale może sprawić, że pierwsze dni nowej osoby będą… no właśnie, bardziej przypominać powitanie niż egzamin? Ironia losu w erze cyfrowej. 😅
Zauważ, gdy nowy kolega niepewnie kręci się przy drukarkach. Podpowiedz, gdzie jest tajne stashowanie herbaty. I pamiętaj – algorytmy są świetne w przewidywaniu rotacji, ale nigdy nie zgadną, że płaczesz na “Królu Lwie”. A przyszłość? Może boty z empatią… albo wrócimy do papierowych list obecności i sekretnych uścisków dłoni.
