Wyobraź sobie, że Twój smartfon to nie gadżet, tylko portal do portfeli klientów – jak ta scena z “Matrixa”, gdzie Neo wybiera czerwoną pigułkę. Sklep XYZ po apce odnotował 70% wzrost powtórek zakupów. To nie statystyka, tylko dowód, że ludzie wolą klikać niż chodzić (a już na pewno stać w kolejkach).
🎯 Algorytmy wiedzą o Tobie więcej niż Twoja mama
Pamiętasz tę sytuację, gdy rozmawiałeś o butach, a potem ścigały Cię reklamy? Moja kawiarnia wie, że o 15:30 zamieniam się w zombie bez latte – wysyła kupon dokładnie wtedy. Trochę to przerażające, ale działa jak szwajcarski zegarek (tylko bez tych wszystkich trybików).
„Marketing przyszłości to taki, gdzie klient czuje się jak bohater Marvela – wyjątkowy i rozumiany”
Brzmi jak sci-fi, ale to codzienność. Chociaż… może za rok będziemy płacić uśmiechem jak w tym odcinku “Black Mirror”?
🎮 Zamień scrollowanie w złoto
Wiesz, że przeciętny Kowalski przewija ekran codziennie dystans Warszawa-Kraków? Zamiast walczyć – wykorzystaj to! Filtry AR to dzisiejsze przymierzalnie, a quizy to nowe ulotki. Sieć kin w moim mieście rozdaje popcorn za recenzje – proste jak konstrukcja cepa, a działa lepiej niż połowa kampanii.
- Case 1: Wirtualne przymierzanie okularów – nagle klient kupuje dwie pary, bo “ta druga też pasuje”
- Case 2: Bank z levelami w apce – ktoś w końcu sprawił, że sprawdzanie salda jest fajne
- Case 3: Challenge “30 dni bez słodyczy” – ludzie rywalizują o zniżki jak o Złote Globy
❤️ Lojalność to nie punkty, tylko emocje jak z “Przyjaciół”
Karty lojalnościowe są passé jak dzwonki Nokia 3310. Teraz liczy się poczucie przynależności – zamknięte grupy to nowe kluby VIP. Traktuj klientów jak Rossa traktowałby swoją sofę – z miłością i wyłącznością.
Zabawne, że mechanika z gier tak świetnie działa w sprzedaży. Moja piekarnia ma więcej aktywnych użytkowników niż niejedna gra mobilna – wszystko przez wirtualne pieczątki. Kto by pomyślał, że chleb może konkurować z Candy Crush?
🔍 Zapomnij o “mobile first” – teraz rządzi “mobile only”
Smartfony zmieniły zasady gry bardziej niż internet w ’90. Firmy, które to olewają, będą jak ci, co w 2007 mówili, że iPhone to fanaberia. Tylko że teraz stawką nie jest bycie trendy – tylko przetrwanie jak w “Grze o tron”.
Pamiętam, jak śmiałem się z kolegi, który inwestował w apki. Teraz on ma willę, a ja… no cóż, piszę to na smartfonie w autobusie. Życie pisze najlepsze scenariusze, prawda?